Loading the player...


INFO:
No właśnie. Cycki. HEH. Ich wygląd, elastyczność, niezmienialność, niegrawitacyjność i niezawodność w każdej sytuacji. Kiedy kilka tygodni temu zauważyłam, że mój biust (który dotychczas wyprodukował już prawie 800 litrów mleka) zaczął sowicie machać pępkowi, powoli zmierzając w jego kierunku, zrozumiałam, że muszę podjąć jakiś kierunek myślenia, by czuć się komfortowo kiedy widzę swoje odbicie. Z jednej strony żyjemy w super czasach, kiedy dbamy o samoakceptację, a perfekcjonizm odchodzi do lamusa. Mając to z tyłu głowy wiem, że taka wersja mnie jest super i mogę być dumna z moich dwóch koleżanek bo wykonują codziennie kawał dobrej roboty! ALE. Jestem z Wami szczera i nie wiem czy utrzymam najwyższy poziom influencerskiego selfcare w momencie, w którym mój biust ma bliższy dystans do podłogi niż do czoła. Zaczęłam poważnie myśleć o operacji - a raczej o podniesieniu piersi - po zakończeniu karmienia. I mówię o tym otwarcie i poważnie, bo internet to nie tylko dążenie do samoakceptacji, a słodkie realia, do których nie wstydzę się przyznawać przed Wami. Oczywiście, że mogę Wam mówić - KOCHAJMY SIEBIE, JESTEŚMY PIĘKNE I ROZSTĘPY CZY POLAKTACYJNY ZANIK PIERSI JEST HOT. Ale nie wiem czy tak twierdzę. Chyba nie będę udawać, oki? Zapraszam do dyskusji w komentarzach! _ _ _ Karmienie Piersią Inaczej | Biust | Karmienie | Laktacja | Mama